
Na to pytanie odpowiedział Sąd Okręgowy w Łodzi w swoim wyroku z dnia 25 czerwca 2019 r, wydanym w sprawie o sygn. akt III Ca 2091/18. Czego dotyczyło to postępowanie? Otóż Pan Zbigniew poruszając się autem po Łodzi podczas intensywnych opadów deszczu, wjechał nim w rozlewisko wody, jakie powstało na jednym ze skrzyżowań. W następstwie tego zdarzenia doszło do zalania elementów samochodu, który musiał zostać odholowany lawetą. Wyjaśnić trzeba, że przez kałużę, przez którą przejechał Pan Zbigniew, przejeżdżały również inne samochody, gdyż była ona tak duża, że obejmowała dwa pasy ruchu. W toku sprawy ustalono również, że na skrzyżowaniu tym rozlewiska powstają w zasadzie przy każdych większych opadach deszczu – ma na to wpływ ukształtowanie terenu, a w dniu zdarzenia również liście i śmieci zalegające na drodze, które uniemożliwiły odpływ wody z kratki ściekowej. Pan Zbigniew na naprawę auta wydał łącznie ponad 13 000 zł i takiej kwoty domagał się od miasta Łodzi, które było zarządcą drogi oraz od przedsiębiorstwa zajmującego się konserwacją sieci kanalizacyjnej i urządzeń odprowadzających wody opadowe. Swoje roszczenie mężczyzna uzasadniał tym, że oba te podmioty zaniedbały swoje obowiązki. Miasto nie zgodziło się z argumentacją Pana Zbigniewa podnosząc, że nie ponosi odpowiedzialności w sprawie, gdyż zadania związane z utrzymaniem kanalizacji zleciło innemu podmiotowi. Poza tym w dniu zdarzenia nie odnotowano żadnych zaniedbań ze strony firmy sprzątającej jak również podobnych uszkodzeń do tych, jakich doznał samochód Pana Zbigniewa. Z kolei przedsiębiorstwo dbające o sieci kanalizacyjne wskazywało, że nie ponosi odpowiedzialności z uwagi na siłę wyższą, ponieważ nie mogło przewidzieć, że podczas obfitych opadów zostanie naniesionych aż tyle zanieczyszczeń, że woda nie będzie mogła swobodnie spływać. Sąd I instancji oddalił powództwo mężczyzny zaznaczając, że nie udowodnił on, na jakich zasadach pozwani mają ponieść odpowiedzialność, a przy tym nie dowiódł zawinienia i bezprawności po stronie miasta Łodzi. W opinii Sądu winy w sprawie nie ponosi spółka sprzątająca, bowiem jej pracownicy tuż po otrzymaniu zgłoszenia pojawili się na skrzyżowaniu. Wreszcie, jak zauważył Sąd, opady deszczu w dniu zdarzenia były rzeczywiście intensywne i niespotykane o tej porze roku (zdarzenie miało miejsce w lutym). Spadło wówczas bowiem 47 litrów na m². Co ciekawe, zdaniem Sądu Rejonowego to Pan Zbigniew zachował się nieprawidłowo przejeżdżając przez kałużę. Jak zauważył Sąd inne pojazdy przejeżdżając przez skrzyżowanie mogły stworzyć falę, która zagraża poszczególnym elementom samochodu. Ponadto, mężczyzna przejechał przez rozlewisko, mimo iż było ciemno i nie mógł ocenić, jaka faktycznie jest głębokość wody. Innego zdania był Sąd Okręgowy w Łodzi, który zmienił zaskarżony wyrok uznając, że odpowiedzialność za szkodę w samochodzie ponosi zarówno miasto Łódź jak i spółka sprzątająca. Zdaniem Sądu II instancji miasto winno bowiem tak organizować prace, przy droga pozostawała przejezdna nawet podczas intensywnego deszczu. W żadnym razie nie można uznać, że miasto zwolniło się z tej odpowiedzialności przekazując czynności w tym zakresie innemu podmiotowi, gdyż do obowiązków miasta w dalszym ciągu należało wdrożenie odpowiedniego systemu kontroli, który gwarantowałby z jednej strony skuteczne wykonanie prac przez przedsiębiorstwo, a z drugiej – pozwalałby na bieżąco usuwać wszelkie uchybienia. Jeżeli zatem zarządca drogi dysponował informacją o tym, że na danym skrzyżowaniu regularnie tworzy się rozlewisko, powinien był przeprowadzić takie działania, aby móc zapewnić drożność studzienek. W opinii Sądu to na gminie spoczywał też obowiązek takiego zorganizowania systemu melioracyjnego, aby zapewniał efektywny odbiór wody. Jako że miasto będąc zarządcą drogi nie dochowało należytej staranności w wykonaniu swoich obowiązków, zdaniem Sądu powinno ponieść odpowiedzialność z art. 415 kc. Również pozwana spółka nie dopełniła swoich obowiązków, działając opieszale, wszak – jak przypomniał Sąd – informację o powstaniu rozlewiska uzyskała już na godzinę przed incydentem Pana Zbigniewa. Gdyby zatem pracownicy spółki od razu podjęli działania mające na celu udrożnienie odpływu – szkoda w ogóle nie zostałaby wyrządzona. Niemniej, zdaniem Sądu sam mężczyzna również połowicznie przyczynił się do powstania szkody, dlatego też odpowiednio zmniejszono należne mu odszkodowanie. Pan Zbigniew podjął niewłaściwą decyzję o wjechaniu w kałużę wody, nie znając jej głębokości, stanu podłoża oraz nie wiedząc, czy na dnie rozlewiska nie zalegały żadne elementy. Skoro zaś mężczyzna podjął decyzję o kontynuowaniu jazdy w nieodpowiednich warunkach, tym samym liczył się z ryzykiem uszkodzenia samochodu.
Reforma procesu karnego – najważniejsze założenia
Projekt zmian postępowania karnego przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości został właśnie zaaprobowany przez Radę Ministrów. Z uwagi na kompleksowość tego projektu i liczne kontrowersje, jakie wywołuje, warto już dziś pochylić się nad jego najważniejszymi założeniami. Jak [...]
Pierwszy Sąd Arbitrażowy Online rozpoczął już działalność
Pierwszy Sąd w Polsce tego rodzaju (w skrócie: OAC - Online Arbitration Court) ma orzekać średnio 20 razy szybciej niż ma to miejsce w przypadku standardowych postępowań. Szybkość orzekania przez OAC wynika z tego, że [...]
Nieaktualne dane klienta w rejestrze dłużników naruszają jego dobra osobiste
W dnu 12 grudnia 2018 r. (sygn. akt V ACa 651/17) Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał ważne rozstrzygnięcie, z którego wynika, że w sytuacji, gdy bank nie dopełni swoich obowiązków w zakresie utrzymywania aktualnych danych [...]